Archiwum luty 2004


lut 29 2004 NiEdZiElA
Komentarze: 2

Jest pora obiadowa a ja zaraz będe brała się za jedzenia śniadania :) wczoraj przyszła kolezanka i do 1 siedziałyśmy więc trzeba było dziś odespać... Wczoraj nastrój miałam poprostu zajebisty, ale chyba teraz chyba się pogarsza ja już niestety taka jestem... jak jestem z ludzmi wszystko jest niby ok... ale potem znów zaczynam myśleć... i juz nie jest :/... Dodatkowo martwi mnie jesze to że od pon. do czw. jest sporo kartkówek i klasówek a ja zupełnie nic nie umiem (tak jak pisałam we wcześniejszych notkach niechęć do nauki mi jeszcze nie przeszła).

.:szatynka:.. : :
lut 28 2004 Bez tytułu
Komentarze: 4

Dodałam kilka linków mam nadzieję że nie macie nic przeciwko ??

.:szatynka:.. : :
lut 28 2004 Bez tytułu
Komentarze: 5

U mnie nic nowego zamiast się uczyć siedzę sobie na necie... Nie jestem w nastroju ani do nauki, ani w sumie do niczego... wczoraj była taka awantura jakiej dawno w domq juz nie miałam... i  nie mam pojęcia o co ?? chyba za całoksztalt... dowiedziałam się że nic kompletnie robię... nie interesuję się niczym co dzieje się w domu a co ma mnie tam niby interesować?? Nie będe Was zanudzać...

.:szatynka:.. : :
lut 25 2004 Co dalej ??
Komentarze: 8

Byłam przekonana że wczorajszy wieczór spędze w domu ale się jednak nie wszystko o czym jestem przekonana się sprawdza... Podczas spaceru spotkałam koleżanki które wybierały się na dyskę, nie musiały mnie nawet namawiać żebym poszła z nimi... w ciągu 30 min byłam gotowa (mój rekord) no i poszłyśmy... początkowo nie zapowiadało się zbyt ciekawie, ale potem wszystko się rozkręciło. Poznałam kilka nowych osób, między innymi D******, tańczyłam z nim w sumie było fajnie... powiedział że zadzwoni, i moze się spotkamy... ale nie jestem pewna czy chcę żeby zadzwonił... Owszem jest fajny, przystojny, miły ale... no właśnie zawsze musi byc coś co mi przeszkadza... ja chyba jestem zakochana w P******, niewiem czy coś będzie jeszcze miedzy nami (bardzo bym chciała) wiem tylko że jeśli ja czegoś nie zrobię... napewno nic z tego nie będzie (tylko może ktos powie mi powie co mam zrobić?? bo w tej chwili nic mi nie przychodzi do głowy). Wracając do D***** tak jak spominałam jest bardzo fajny, starszy, odpowiedzialny(przynajmniej taki mi się wydaje) ale niewiem czy właśnie takiej osoby szukam...??

Chyba nie chcę żeby dzwonił :/

.:szatynka:.. : :
lut 24 2004 beznadzieja :(
Komentarze: 2

Wczorajszy dzień jakoś przyżyłam... nie jest najgorzej jutro środa (na popołudnie) więc się wyśpię :)) Dziś są ostatki ja coprawda, byłam na sobotniej ostatkowej dyskotece... ale chętnie bym jeszcze dziś poszła... niestety to nie wchodzi w grę:/ Nadal zbyt dobrze się nie czuję :( mam katar, oczy mi łzawią i ciągle kaszle... ale to nie to nie jest najgorsze... bardziej męczy mnie coś innego... chodzi o P******. Niewiem co znaczy te jego zachowanie, tzn. możę i wiem ale nie chce przyjąć tego do wiadomości?? On mnie ignoruje... kiedyś jak się mijaliśmy robił wszystko żebym zwróciła na niego uwagę... a teraz wszystko się zmieniło...kieydys krzyczał "cześć"jak tylko zobaczył mnie z daleka teraz nawet przestał to mówić, nie rozmawia ze mną, czasem tylko się się dziwnie patrzy... ale co to spojrzenie ma znaczyć??moze teraz ja powinnam coś zrobić tylko po co jeśli jemu już nie zależy?? Sory że przynudzam ale musiałam to napisać... wiem że to nic nie zmieni ale ja poczuję się lepiej... a teraz chyba wybiorę się na spacer... powinnam to wszystko jeszcze raz przemyśleć...

.:szatynka:.. : :