Wczoraj znów miałam kłótnię w domu skończyło się na tym że się wydarłam na mamę, zaczęłam rzucać wszystkim co mi wpadło w ręce (jestem bardzo wybuchowa nie wiem czy wspominałam) a dziś spokój po burzy tzn. nie odzywamy się do siebie więc jest cicho :) to chore ale jestem szczęśliwa przynajmniej w domq żadnych krzyków. Moja siostra wczoraj się rozryczała po tej mojej kłótni z mamą chyba tylko jedynie ją obchodzę... bała się że coś sobie zrobiłam... ale ja nie należę do osób które po większej kłótni podcinają sobie żyły...
Hehe ale mimo to nadal dobry nastrój mnie nie opuszcza... robi się ciepło humor mi wraca i to jest najważniejsze :)
Pozdroffionka 4 all!!! :*